Dziś ostatni dzień 2013r więc i czas na koniec quizu (oby!)
Aby 2014 rozpoczął się z uśmiechem po poniższym opisie
Dumałem i dumałem, nachodziło mnie zwątpienie. Sezon z Awo spędzony w garażu.
Przecież silnik pracował prawidłowo i dojeździł do rozbiórki bezawaryjnie, więc co do xxxxx!
Zaczęło już brakować pomysłów więc chwytałem się już mało prawdopodobnych.
Kolejne podejrzenie padło na koła rozrządu i wpusty.
Któryś mógł zostać ścięty lub wybity i przestawiły się fazy.
Zrobiłem kątomierz, zamocowałem go na wale.
Pomiary wykazały prawidłowość faz. Kąty zgodne z teorią.
Czyżby wyszczerbał lub wykruszył się któryś ząb na kole?
Może wał się skręcił albo jednak ma luzy na dole korby.
Trzeba wymyć i dopiero "macać".
No to bez totalnej demolki się nie obejdzie...
Wyciągnąłem silnik z ramy i na warsztat go. Decyzja - rozkręcam.
Już klucz imbusowy w ręku żeby zdjąć przednią pokrywę ale,
że zwykle sprzęgło ciąży i to mi przeszkadza w manewrach to zabrałem się za nie.
Tarcze zdjęte, śruba koła zamachowego odkręcona.
Wkręciłem śruby-ściągacze a tu
koło zeszło gładko....
Co jest? Oglądam wpust - cały wygnieciony (był zakładany nówka).
Jak ja to zrobiłem i co się mogło stać, że koło miało luz?
Stożki docierane, wyczyszczone po paście więc raczej nic nie podeszło.
Przed posmarowaniem klejem powierzchnie wymyte rozpuszczalnikiem.
Koło dokręcałem porządnym kluczem, siłowo. Chyba jednak za słabo...
Sprawdziłem stożek w kole czy czasem nie przeoczyłem minimalnego rantu. Nie ma go jednak.
Michał zaczął podejrzewać, że to koło zamachowe (wcześniej jeździłem na innym) może
za głęboko siadać (tzn. jest grubsze) i zgniata falistą podkładkę na zero ale i tak zostaje min. luz.
Prowizoryczne pomiary plasteliną i okazuje się, że to jest luz ok.0,2-0,3mm.
Jednak to prowizorka więc nie ma co dowierzać, tym bardziej po 5-cio miesięcznych bojach...
Nie mam czym tego zmierzyć dokładniej więc postanawiam założyć koło i dokręcić na chama.
Aż mnie ręka rozbolała bo nie chciałem dawać przedłużki żeby nie stracić czucia i przekręcić gwintu.
Silnik w ramę , złożyłem całość i chwila z mocniejszym tętnem.
Kopnąłem lekko-nie ma stuku, kopnąłem mocno-bez stuku. Radość
Na drugi dzień jak przetrzeźwiałem też było bez stukania
Nadal nie wiem co mogło być przyczyną luzów w kole ale obarczam siebie za brak siły przy dokręcaniu.
Na sąsiada przecież nie zwalę...
Na 99% problem znaleziony.
Silnik aktualnie znów na warsztacie.
Przepatrzę i obmierzę jeszcze raz to koło zamachowe żeby mieć 99,9% pewności.
Dopisek
W trakcie dumania Michał miał podejrzenia do tego koła zamachowego.
Powinienem tego nie wykluczać... byłoby 2-3 m-ce szybciej.