Lepiej zostawić stare gniazda,a dorobić nowe zawory,gdyż osadzanie gniazd to nie taka prosta sprawa i raczej w warunkach nawet dobrze wyposażonego warsztatu ryzykowna i problematyczna.Lepiej zlecić to zakładowi który zajmuje się tym na co dzień.Robiłem kilka głowic,w których były wymieniane gniazda i znacznie więcej trzeba poświęcić czasu,aby zlikwidować wszelkie progi i nierówności,niż w gniazdach oryginalnych,tak że stare często można uratować.Właśnie jestem w trakcie regeneracji 3 głowic Awo.Trzonki zaworów przetoczyłem z grubsza,wykonałem zamki,talerzyk pod większy wymiar(zależy od stanu gniazd).Teraz trzeba przeszlifować na wymiar 7,95mm trzonki,skrócić je,napawać miejsce styku ze śrubą regulacji zaworów,jeszcze raz oszlifować i zahartować.Proces frezowania należy robić ciasnym pilotem.Po włożeniu zaworu w prowadnicę często sprawdzam pod światło patrząc w kanał jak przylega zawór.Jeśli widać szczelinę wykonuję parę ruchów na sucho zaworem i widzę miejsca przytarcia,to w tych miejscach lekko naginam frez zbierając materiał.Cała sztuka polega na tym,aby jak najmniej zebrać materiału z gniazd.Jeśli zawór dobrze przylega(charakterystyczne głuche kłapnięcie),poprawiam gniazda podkładając pod frez papier ścierny i docieram pastą zerówką dosłownie 2-3 minuty.Szczelność sprawdzam trzymając mocno dociśnięty zawór palcami lejąc w kanał benzynę.Jeśli nie przecieka ewidentnie to składam.Pocenie jest dopuszczalne,nawet gdy przez dobę nie puści ani kropli,to po paru minutach pracy silnika już na wydechu występują slady zawilgocenia.Zresztą jak nie ma dużej nieszczelności,to zawory się ułożą.Zawór łapię docierając go małym uchwytem wiertarskim,lub ciasnym przewodem igielitowym.Zawory są dorabiane z większych od małego Leylanda,Stara 200,ważne żeby były ze stali chromoniklowej.Zrobiłem w taki sposób i przy zastosowaniu takich materiałów ponad 30 głowic,i nikt nie narzeka.