Olej też ma chłodzić.
Kiedy idzie przez cylinder to jest dodatkowo podgrzewany.
Wyprowadzenie przewodu z olejem z karteru na głowicę
wg mnie jest dobre.
Nie jest to rażące wizualnie.
Podnoszenie mocy to naczynia połączone. Wiemy to.
Jedno pociąga drugie.
Temperaturę oleju wypada utrzymywać w określonym zakresie.
Silnik wydajniejszy = chłodzenie (też oleju) wydajniejsze.
Ja moim w tym roku nie nawinąłem zbyt wielu km.
To z powodów, że się grzeje silnik a brakowało
czasu, żeby głębiej analizować niż powierzchownie.
W sezonie rozbierać nie lubię.
Niby kartery teraz z oryginalną fabryczną fakturą
a potrafi złapać temperaturę większą niż poprzedni 'polerowany'.
Nie pytajcie co sprawdziłem a czego nie.
Nie w tym rzecz.
Sprawa techniki jazdy w takim przypadku inna niż normalna.
Częstsze testy 'ślina na palec' i do karteru.
Częstsze i dłuższe postoje jeśli nie ma gdzie i czym schłodzić.
Jak mam górki to wyłączam zapłon, przepustnica max otwarcie i tak zjeżdzam do siodła czy płaskiego.
Czasem jebnie z rury ;-) ale przechłodzi trochę.
Jak jest na postoju myjka na stacji czy luzem to spłuknę wodą i szybko pomaga.
Jak nie ma to aerozolem wodnym wprost z ust (na Rumunii na górskich wolnych podjazdach na 1-2 biegu i przy 25-30'C powietrza to była norma).
Sikania na silnik nie polecam, szczególnie na pracujący i na fajkę chyba, że ktoś potrzebuje wzbudzenia

Można czasem zwolnić albo zapier...ć po nocy na 'hajłejach' ;-)
P.Marku.
Nie wstydzę się napisać, że wszystko jest u mnie "cycuś-glancuś".
