Z tym, że na nowszych sprzętach dużo inaczej nie będzie.
Może szybciej się pojedzie (o ile nie będzie ograniczeń prędkości) i bezpieczniej bo hamulce i amortyzacja lepsza.
Jednak nieznajomość trasy i jej stopień trudności pozostają takie same.
Deszcz, upały, wiatry czyli pogoda się nie zmieni na innym motocyklu.
We Włoszech, na południu Francji, w Hiszpani mało kto jeździ w rynsztunku, który stosuje się w krajach północnych.
Naprawy też się mogą przydarzyć mimo, że może nie w mechanizmach czy elektryce/elektronice.
Plastiki lubią pękać przy upadkach czy wywrotkach. A ile one kosztują!

Wystarczy rozgrzany i miękki asfalt a stopki takich mastodontów wchodzą weń jak palec w "smalec"

Kolega z Kielc w ub. roku miał takiego pecha w drodze na Ukrainę do Owrucza, że złapał kapcia chyba 5 razy i zużył 3 dętki.
Zaczęło się od wkręta z uchem! Potem inne.
Nowiutka dętka kupiona w Sarnach przy pompowaniu rozwarstwiła się na szwie.
Życzę oczywiście powodzenia i niezapomnianych wrażeń z użytkowania sprzętów i planowanej trasy!
Jazda na starym sprzęcie, to masa i tylko pozytywnych doznań.
Jazda jakimkolwiek leciwym sprzętem to już filozofia podróży co też zaznaliście.
W nawiązaniu - przebieg 70 tys. km na 125ccm ...
http://youngtimerbike.pl/2019/05/17/pierwsi-pogromcy-rajdu-paryz-dakar/