Przypuszczam, że motocyklem też można taką trasę objechać w 4 dni tylko trzeba trochę szybciej jechać, mniej spać , szybciej się pakować, mniej czekać w knajpach na jedzenie, mniej dyskutować, mniej zatrzymywać się na zwiedzanie, jeździć autostradami i ekspresówkami. Nasza pięciodniowa wyprawa, którą zgodnie nazwaliśmy WYPRAWĄ ŻYCIA i tak była męcząca, bo praktycznie jechaliśmy od rana do godz. 22. Fantastycznie spisały się żelowe, wentylowane nakładki na siedzenia. Jastrząb na swoim baranie mocno "skrzypiał".