Są też i inne drogi tam. Jeszcze gorsze asfaltowe i te przejazdowe przez kraj, w miarę normalne.
Najgorzej jedzie się po granitowym czy bazaltowym bruku...wszystko się telepota i trzęsie.
Te drogi zostały wybrane celowo przez planistów.
Na Polesiu drogi są generalnie w układzie południkowym
a my jechaliśmy ze wschodu na zachód, do Polszy.
Dojazd pod Korosteń był drogą krajową.
Gdyby nie awarie to można z nudów usnąć
Maszyny ogólnie dały radę choć nie będę ściemniał, że się do tego nadają wzorowo.
Ruskie boxery bardziej niż mój "Iż" czy "Jawa" jak był tam nazywany KZ.
Mam ramę wózka niżej ok. 5cm i tu trudność w wyboistym terenie.
Był moment pchania przez kopny piach (nie ma tego na filmach) gdzie rama wózka spychała piach z garbu pomiędzy koleinami.
Zeskok z motocykla i pchanie z odkręconym gazem.
Po 150m zacząłem mieć mroczki przed oczami.
Zatrzymanie się = zakopanie i postój.
Gdyby nie przypadł Wiktor O. i nie zaczął pchać za gondolę to
bym mordką wylądował w piachu bez przytomności.
Dlatego p.Marku z nami na Wschód mało kto się chce wybrać.
Czy pojadę znów tak w 2020?
Na razie mam dość ale zima długa i się człowiek zresetuje
Zobaczymy. Są różne koncepcje.
Wiecznie żyć nie będziemy a klimat "dzikiego" wschodu może za jakiś czas odejść wraz ze starymi ludźmi i rytmem nowych czasów.
Ileż opuszczonych i walących się domów mijaliśmy to ciężko liczbę podać ale na pewno będzie trzycyfrowa blisko połowy między dwycyfrową a czterocyfrową