Hej
Na ostatnim weekendzie wybrałem się moim Awokiem na wycieczkę na Siravę na Słowację. Odbył się tam zlot motocyklowy, który odbywał się prawie każdego roku. W miejsce docelowe miałem 270 km do pokonania.
W podróż udałem się samotnie. Wszystko czego doświadczyłem po drodze było niepowtarzalne. Mam na myśli przede wszystkim piękne drogi przez lasy i pejzaże górskie. Na miejscu ugościli mnie pozytywnie nastawieni
i bardzo przyjaźni gospodarze - Słowacy, od których uczyłem się podstaw języka słowackiego. Przy tym świetnie się bawiłem, ponieważ nasze języki są dosyć podobne. Był to mój pierwszy raz w tym kraju.
Byli również ze mną moi znajomi z Polski, którzy rozbili swoje namioty obok mnie (nie jechałem razem z nimi dlatego, że bujają się litrami
).
Faktem jest to, że na zlocie nie było tylu ludzi i motocykli co w poprzednich latach. Pola namiotowe były trochę puste, ale pomimo tego było elegancko.
Podróż zaczęła się od zaplanowania każdego szczegółu. Na wiele możliwych zdarzeń się przygotowałem. W drodze powrotnej do domu tuż po przekroczeniu granicy podczas zjazdu serpentynami w kierunku polskich Radoszyc silnik w Awo zgasł. Okazało się, że iskra znikła. Przyczyną była awaria iskrownika. Na szczęście po zjeździe na luzie z serpentyn dojechałem do najbliższej wioski Radoszyc. Na miejscu zapytałem gospodarza najbliższego domu czy użyczy mi swojego warsztatu, abym dokonał naprawy uszkodzonego modułu. Pozwolił mi na taki zabieg. Przyczyną uszkodzenia iskrownika było rozerwane zabezpieczenie segera na wirniku. Po naprawie podziękowałem za pomoc i powróciłem szczęśliwie do domu.
Wrzucam kilka fotek. Czy ktoś z Was przyjechał kiedyś na ten zlot motocyklowy na AWO?
https://www.fotosik.pl/u/kewin678/album/2567569 Jakość zdjęć czasem słaba ponieważ aparat w telefonie jest uszkodzony.