No i kanarek nie chce współpracować,wczoraj dupsko mi zmoczyło,a dziś od rana trzeba było kanarka przegonić z myślami o laskach :)Od rana 8godz.odpał od kopa,pierwsze km i pierwsza niespodzianka,zablokował nożny,odpuszczam z ręki i dalej pięknie do 95km,zaledwie 5km mniej jak ostatnio,gaśnie na prostej,znając temat wyczuwam tą samą awarię co ostatnio,na szcęście w koło zabudowania,odstawiam moto do najbliższego i z buta kieruję się w stronę Sieradza,po drodze kawałek okazją,tel do kolegi Martineza, który podwozi mnie do Zduńskiej a w międzyczasie żona dojeżdża do Zduńskiej i powrót do domu,jutro po kanarka ale ducato :(Coraz bardziej chyba skłaniam się aby wywalić całą jednostkę i zrobić od podstaw,a wcześniej liczyłem że da się coś pojeździć.